Ogólne

Lato 2019

Minęło sporo czasu od naszego ostatniego wpisu na blogu. Wiele spraw udało nam się naprowadzić na właściwe tory, lecz jak zwykle, znalazło się też kilka wcześniej nieprzewidzianych przeszkód. W ostatnim wpisie wspominaliśmy o drodze, która była naszym priorytetem tego lata. Wysłaliśmy wiele wiadomości do lokalnych firm budowlanych, by dowiedzieć się jak najlepiej zabrać się do poprawy stanu naszej „ścieżki”.

Zaskoczył nas fakt, że tutejszy biznes budowy dróg ma się bardzo dobrze. Jedna z firm, nie chciała nam nawet wycenić wykonania usługi.  Nie mieli oni bowiem wolnych terminów wcześniej niż za 3 lub 4 miesiące. Udało nam się jednak znaleźć małą firmę, dysponującą odpowiednim sprzętem, by chociaż częściowo naszą drogę oczyścić. W ciągu 2,5 dni wykopali krzewy, powycinali problematyczne gałęzie oliwne, wyrównali znaczną część terenu, przedarli się przez kilka ścian kamiennych a także stworzyli rampy na dwóch ostatnich tarasach. Wszystko to wykonane zostało przez dwójkę mężczyzn i jedną koparkę. Jak widać praca, która nam wydawała się być mordercza, tutaj to codzienność. Oczywiście, droga bez nawiezienia odpowiedniej nawierzchni, nadal pozostawała daleka od ideału. Była ona na tyle jednak dobra, że pozwalała wjechać autem na szczyt wzgórza, bez znacznych uszkodzeń pojazdu.

Roadconstruction

Żeby nie było zbyt kolorowo, nadeszły ulewne deszcze, tzw. „Gota fria”. Przez nasz region, podczas dwóch miesięcy, przeszły aż 3 ogromne ulewy. Zmyły one wierzchnią warstwę piasku i w dwóch miejscach pozostawiły w naszej drodze pamiątki, w postaci mini skalistych wąwozów o głębokości około 40cm. Przez te koleiny, podróż dla auta osobowego znów stanowi wyzwanie dla opon. Na szczęście nie są one na tyle rozległe, byśmy nie dali rady naprawić ich sami.

Roadgulley
Zniszczenia popowodziowe
Road

(M:) Podczas tego lata udało mi się dostać pracę, którą na pewno zapamiętam na długo, bo pozwoliła mi ona podszlifować język, otworzyć się na nowe znajomości i otworzyła mi oczy na wiele spraw. Nigdy w życiu nie wykonywałam prac sezonowych, ani też żadnych prac fizycznych. Byłam przyzwyczajona do biurka, klawiatury i kubka z kawą. Jednak siedzenie cały czas w mieszkaniu, czy praca na działce, powoli zaczęły mi się nudzić. Oczywiście mój hiszpański, nie jest na wystarczającym poziomie, bym mogła szukać pracy w swoim zawodzie. Wysłałam więc CV na wszystkie stanowiska, gdzie nie wymagane było żadne doświadczenie. Pamiętam, że akurat wróciłam z plaży gdy około godziny 21.00 zadzwonił telefon. Mój jak się okazało przyszły szef, poprosił mnie bym przyjechała do oddalonej o 30km Peniscoli, jeszcze tego samego dnia. Osobiście byłam przerażona, gdyż nie słyszałam jeszcze, by ktokolwiek na rozmowę o pracę miał się stawić o tak później porze. Dalej było już tylko śmieszniej. Uzbroiłam się we wszystkie wymagane dokumenty, bo liczyłam, że jadę tam w celu pozostawienia ich w biurze. Moja rozmowa o pracę trwała jakieś 10 min., po czym zostałam postawiona na kasę (tego samego dnia! A raczej nocy!). Nigdy nie pracowałam na żadnej kasie fiskalnej, więc oczywiście nie miałam zielonego pojęcia jak to wszystko funkcjonuje. Dodatkowo aby mi sprawę ułatwić, cały system opisany był po hiszpańsku (wow! czego się spodziewałaś Maja?). Ku mojemu zdziwieniu zostałam praktycznie pozostawiona sama na pastwę losu i maszyny, której sposobu obsługi nie znałam. Powiedzieć, że zostałam rzucona na głęboką wodę to chyba za mało, bo już za kilka dni sama musiałam otwierać jogurterię, wynosić taras, przenosić lody do witryny, uzupełnić jogurty w maszynach, przygotować odpowiednie toppingi i obsługiwać hiszpańskojęzycznych klientów w tym samym czasie. Szczerze? Byłam załamana. Ręce i nogi mi się trzęsły i w głowie układałam plan by się z tej pracy wykręcić. Jednego dnia, po prostu nie wytrzymałam i wypaliłam do szefa, że się zwalniam, bo nie daję rady i tyle. Nie wiem jakim cudem zdołał mnie przekonać bym została. (Jakieś włoskie pranie mózgu, poprzez niezmierzony potok niemal wyśpiewywanych zdań? ♥) Cieszę się jednak, że to zrobiłam, pomimo faktu, że byłam wiecznie niewyspana i zmęczona (sponsorem utrzymywania się na nogach Mai w tym odcinku był Monster Energy & Red Bull). Pracowałam po około 12h przez 7 dni w tygodniu w tzw. systemie split-shift. Polegało to na tym, że ja naszą, nazwijmy to po polsku, kawiarenkę, otwierałam i ja ją zamykałam. Miałam za to 4 godziny przerwy po południu-czyli hiszpańskiej siesty. Bywały dni, że w domu byłam po 3.00 w nocy a o 11.00 musiałam znów stawić się w miejscu pracy. Swoją drogą wiecie, że Hiszpanie na deser bardzo często udają się w nocy? Dla mnie to był szok, gdy rodzina z małymi dziećmi przyszła na mrożony jogurt o 1.30 lub 2.00 w nocy, a dla nich było to zupełnie normalne, bo przecież są wakacje. Dotrwałam jednak dzielnie do końca mojej umowy. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zaangażowanie Hilberta. Podczas mojej porannej zmiany pracował na naszej działce, która jest 15min drogi od Peniscoli, a gdy ja wieczorem i w nocy pracowałam w kawiarni on był tzw. „Amo de casa” w dosłownym tłumaczeniu miłością domu, (czyli po prostu gosposiem) za co mu z całego serducha jestem wdzięczna. ♥

Praca na działce tego lata była dosyć ciężka z uwagi na temperatury. Nasz region doświadczył dwóch fal upałów, podczas których w najcieplejszy dzień termometr w cieniu wskazywał aż 42stopnie! Oczywiście jest to idealna pogoda na wakacje, jeśli możesz wypoczywać nad basenem, bądź położyć się na gorącej plaży popijając chłodne napoje. Praca na działce polegała głównie na noszeniu butli z wodą dla roślinek, które wcześniej tam posadziliśmy. Niestety, część z roślin nie poradziła sobie z upałami przy małej ilości wody a kolejna część została zaatakowana przez żarłoczne króliki, bądź wykopana przez ciekawskie dziki. Teraz, po okresie ulewnych deszczy roślinność odżyła i ma się bardzo dobrze. Morwa, pomarańcze, cytryny i granaty a także warzywa rosną bardzo szybko co daje nadzieję na pyszne i zdrowe przekąski już w niedalekiej przyszłości. ♥

Flooddamage
Zniszczenia popowodziowe

(M:)Jakiś czas temu obchodziłam swoje 25-te urodziny. Były one wyjątkowe, ponieważ trwały dokładnie 25godzin ze względu na zmianę czasu! Generalnie nie jestem typem osoby, która nadzwyczajnie radośnie przyjmuje wiadomość o upływie lat i cieszy się gdy się jej to wypomina tysiąc razy podczas jednego dnia. W związku z czym w te urodziny wybrałam, dosyć spontanicznie, miasteczko, które bym chciała zwiedzić . Padło na Vilafamés. Jest to według źródeł internetowych, jedno z najbardziej malowniczych miejsc w naszej okolicy. Także czekajcie na kolejne posty! Bo już zdradzę, że zdecydowanie dokonałam dobrego wyboru. (Przynajmniej w kontekście ładnych zdjęć, gorzej z kondycją nóg ale o tym później)

Najlepszą wiadomość pozostawiliśmy na koniec. Dostaliśmy wyczekiwaną zgodę na odwiert studni! Mamy nadzieję, że rozwiąże to problem letniej suszy na naszej działce w przyszłym roku. Studnia jest również wymagana by otrzymać pozwolenie na budowę domu. Mamy już wybraną firmę, która przeprowadziła analizę terenu na naszej działce (Mamy wodę!). Swoją drogą, facet wjechał na szczyt małym traktorkiem, jakby nasza droga na którą wiecznie marudzimy, była niemiecką autostradą. Jedyny problem jest taki, że maszyna niezbędna do odwiertu, jest znacznie cięższa i większa. By mogła ona się dostać na szczyt, drogę należy odrobinę poszerzyć i poobcinać, jak się okazało nadal zbyt nisko rosnące gałęzie oliwne. Co znów sprowadza nas do punktu wyjścia. Ostatnie kilka dni Hilbert pracuje na działce jak szalony: przerzuca kamienie, zakopuje dziury, wyrywa krzaki i wycina oliwki. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu droga będzie już nadawać się do wjazdu maszyny, która dokopie się do wody, tak byśmy jeszcze w tym miesiącu byli szczęśliwymi posiadaczami studni. Trzymajcie za nas kciuki!

NaoVictoria
Tego lata Peniscolę odwiedził żaglowiec Nao Victoria. Jest to replika statku Ferdynanda Magellana z 1519r, którym po raz pierwszy udało się opłynąć kulę ziemską. Na zdjęciu Victoria w porcie Peniscola.

2 komentarze

  • KRZYSZTOF

    Moi drodzy!
    Oglądając informacje o pogodzie w Vinaros trafilem na Waszego bloga i z wypiekami na twarzy czytam go całego!
    Pewnie dlatego że lubię Vinaros i Hiszpanię.

    Byłem w Vinaros kilkakrotnie, nocowałem z rodziną w okolicach Saldonar i czasami w hotelu Teruel.
    Spodobało mi się na tyle w Vinaros że zacząłem planować zakup nieruchomości, niestety sprawy w Polsce potoczyly się gorzej niz sie spodziewałem i temat musiałem odlozyć, mam nadzieję że jeszcze bedzie mi dane go zrealizować.

    Temat zakupu czegos w Vinaros jest dosyc łatwy w sumie, szczegolnie w porównaniu z tym co wy robicie.
    Jestem pełen podziwu dla Waszych planow i życzę wam żeby nie zabrakło wam determinacji.

    Być może bede w tym roku w Vinaros i tu mam prośbę, czy mógłbym obejrzeć Wasze wspaniałe wzgórza?
    Pozdrawiam Sedecznie
    Krzysztof
    Ps. My lądowaliśmy przeważnie w Barcelonie, tam wypozyczalismy auto i w droge do Vinaros!

    • New Vidas

      Witamy! Okolice dzielnicy Saldonar są nam dobrze znane, bo mieszkamy zaraz przy plaży Barbiguera. Jeśli chodzi o determinację, to mamy dni gdy jej nam brakuje (walka z urzędnikami), ale wtedy nasz humor zawsze poprawia tutejsze słoneczko. Na naszych wzgórzach na tą chwilę nic się nie dzieje, rosną drzewa oliwne i stoi ruina starego domku. Niestety, dojazd na działkę nie jest najłatwiejszy i spory kawałek pod górkę trzeba przejść pieszo. W związku z czym w tym roku raczej nie ma tam nic wartego obejrzenia. Zachęcam do udania się na spacer do okolicznych mniej znanych miejsc, takich jak Cervera del Maestrat, do obejrzenia Sanktuarium de la Font de la Salut w miejscowości Traiguera, lub też odrobinkę dalej do zwiedzenia Sant Mateu. Mamy nadzieję, że już za 2 lata będziemy mogli Pana rodzinę zaprosić na kawę do naszego pensjonatu, na wzgórzu. Wracając do pogody w ostatnie dni, napisaliśmy o tym oddzielny post, w którym znajduje się masa linków z lokalnych stron, ukazujących skalę zniszczeń dokonanych przez Glorię: https://newvidas.com/pl/co-za-soba-pozostawila-gloria/

      Pozdrawiamy i dziękujemy za pozostawienie tak pozytywnego komentarza,
      Maja & Hilbert

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Instagram
Youtube
LinkedIn
Share