Co za sobą pozostawiła Gloria?
W zeszłym tygodniu ogromna burza spowodowała spustoszenie w znacznej części Hiszpanii. Gloria, bo o niej mowa, trafiła na pierwsze strony gazet w całej Europie. Najdotkliwiej odczuli ją mieszkańcy regionów Alicante, Walencji i Balearów. W naszej okolicy mieliśmy 4 dni bardzo złej pogody, czyli najdłużej trwającej burzy od czasu gdy się tutaj przeprowadziliśmy.
W te dni niemal nieprzerwanie padał deszcz, a temperatura wynosiła zaledwie 11 stopni, czyli zdecydowanie poniżej normy o tej porze roku dla naszego miejsca zamieszkania. Wiem, że dla wielu z Was 11 stopni zimą oznacza „ciepło”, jednak tutaj mieszkania nie są przystosowane do tak niskiej temperatury. Osoby odpowiedzialne za projekty i budowy w większości starszego typu budynków, zadbały przede wszystkim o to, by latem w ich wnętrzu nie było zbyt gorąco. W ciągu dnia nasz system grzewczy nie był w stanie uzyskać temperatury w mieszkaniu wyższej niż 18 stopni, a wczesnym rankiem, gdy się budziliśmy, temperatura w środku wynosiła zaledwie 12-13 stopni! Z perspektywy chłodnych zim: mieszkania mają bardzo słabą izolację, z perspektywy upalnych lat: posiadają niezwykle dobrze działającą wentylację. Wentylacja jest do tego stopnia „dobra”, że nie musimy wychodzić na zewnątrz by wiedzieć, że wieje wiatr, ponieważ informują nas o tym poruszające się zasłony. Więc jeśli zastanawiacie się dlaczego Hiszpanie cały rok wolą jeść i pić na zewnątrz, to nie tylko dlatego, że taką mają kulturę, lecz po prostu w ich mieszkaniach potrafi być zimniej niż gdy się wyjdzie na dwór.
Najgorsze czym charakteryzowała się Gloria dla nas, nie były deszcze czy śnieg, lecz wiatr i ogromne fale morskie, które miały nawet do siedmiu metrów wysokości! Przez fale zniszczone zostały plaże, deptaki, a wiele miejskich obszarów przybrzeżnych zostało zalanych. W poniedziałek i wtorek w wielu miejscach nie odbywały się lekcje. Zamknięto także sporo dróg wiodących wzdłuż wybrzeża lub stosunkowo nisko położonych. Wiele osób zostało bez prądu na długie godziny. W Peñiscoli część ludzi musiała zostać ewakuowana ze swoich domów. Na naszym osiedlu prąd nie działał tylko przez pół godziny, za to przez 6-cio dniowy brak Internetu i brzydką pogodę, w ruch poszły karty i odkładane „na później” książki.
Poniżej wklejam Wam linki do artykułów z lokalnych gazet , które zawierają zdjęcia i filmy ukazujące skalę zniszczeń w naszej okolicy:
Wideo przedstawiające wodę pochłaniającą wydmy położone pomiędzy miastami Peñíscola i Benicarló & wideo na którym widać Bufador w Peñíscoli, czyli dziurę w klifie na którym osadzone jest stare miasto i zamek.
Zdjęcia przedstawiające fale uderzające w port w Vinaròs oraz stan naszego bulwaru przed i po Glorii.
Wideo przedstawiające wodę zalewającą południową część deptaka w Vinaròs.
Niestety, zniszczona została także Ebro-delta, bardzo ważny i spektakularny park przyrodniczy. Duże obszary lądu zostały pochłonięte przez morze a słona woda wdarła się na tamtejsze pola ryżowe.
Przygotowani na najgorsze udaliśmy się do miejscowości Càlig, by sprawdzić stan naszej działki po burzy. W zeszłym roku ulewne deszcze zmyły cały ogródek warzywny i pozostawiły „pamiątki” na naszej drodze. Tym razem, o dziwo, wszystko zostało na swoim miejscu, a po Glorii nie było widać ani śladu 🙂
Nieco dalej w głębi naszego regionu, deszcze zamieniły się w śnieg. W malowniczej miejscowości o nazwie Morella, spadło go aż około 70-ciu centymetrów! Teraz gdy niebo znów jest niebieskie, można podziwiać fantastyczne ujęcia wykonane przy pomocy dronów.
Super, co? Zima na całego! Pozytywną wiadomością jest to, że jezioro położone w parku naturalnym Tinença de Benifassà, które w zeszłym roku niemal doszczętnie wyschło, dziś wypełnione jest wodą, aż w 70% swych możliwości. Oznacza to także, że w okolicznych rzekach, które zwykle są suche, znów płynie woda zmierzająca do morza.
Obecnie większość lokalnych mieszkańców zajmuje się wypompowywaniem wody. Część z nich czyści domy,bary, restauracje albo tak jak ja, walczy ze sobą by zdobyć siłę do umycia okien, na których osadziła się znaczna część piasku z plaży. Pisząc o plaży, trwa proces jej oczyszczania oraz wywożenia piasku, który nagromadził się na deptakach i uformował na nich około 20-30 centymetrową warstwę, tam gdzie jego miejsce. Naprawiane są drogi, które w wielu miejscach uległy poważnym zniszczeniom. Droga wiodąca z naszego osiedla do centrum jest nadal zamknięta, po tym jak zapadła się pod traktorem. Całe szczęście nikt przy tym nie ucierpiał.
Trzymamy kciuki by wszelkie prace naprawcze przebiegały zgodnie z planem i by życie wróciło jak najszybciej do normy.
